Widziałam je w hotelu przy śniadaniu, grupę dziesięciu albo dwunastu kobiet, siedziały przy okrągłym stole nakrytym na biało, miały – myślę – najmłodsza trzydzieści parę, a najstarsza sześćdziesiąt kilka lat. Przyjechały wziąć udział w zawodach w scrabble.
Gwar hotelowej jadalni tłumił treść ich rozmów, a ja i tak zastygłam z filiżanką w połowie drogi między ustami a spodkiem.
Były fascynujące, o żywych twarzach, o wyrazistych rysach wypisanych losami. Rozmawiały ze sobą z uwagą, z serdeczną tkliwością i z szacunkiem dla tego, co mówiły pozostałe. Pomyślałam o ich historiach, każdej z osobna, począwszy od kokard na warkoczach w pierwszej klasie, przez pierwszą miłość, pierwsze dziecko, pierwsze farbowanie siwych pasm.
Jest siła w kobiecym bajaniu.
- Tak! Tak! Tak! Ja tak samo!
- Mnie też tak!
- Ze mną było kubek w kubek …
Metafizyczne darcie pierza, siła wspólnych doświadczeń. Lubię kobiece bajanie.
Co prawda od fristajlowego pla-pla jest niedaleko do piekła:
- Uważasz, że ci powiedziały prawdę?
- Na pewno ją bije albo zdradza.
- Sama jesteś sobie winna!
- Nie przesadzaj!
Więc trzeba być czujną i z uwagą dobierać towarzyszki w bajaniu.
Żałowałam, że nie mogę się przyłączyć do porannych opowieści graczek w scrabble.
Dopiłam kawę.
Dopiłam kawę.
rys. Joanna Ławniczak
metafizyczną moc, która tkwi w rozmawianiu odkryłam dopiero kilka lat temu.
wcześniej rozmowa służyła mi tylko do wymiany informacji o zdarzeniach, uczuciach.
niedawno przyjaciel powiedział: dzięki naszym rozmowom dowiedziałem się, że inni też tak mają.
rozmawialiśmy, co prawda, o miłości, ale co to za różnica, o czym.
wydaje mi się, że naturalne jest pragnienie zderzenia swojego życia z życiem innych.
to zestawienie jest inspirujące, twórcze - napędza do przemyśleń, zmian.
albo wręcz przeciwnie - uspokaja, daje poczucie bezpieczeństwa.
przypomniało mi się w trakcie tamtej rozmowy, że gdy zachorowałam, usilnie szukałam kontaktu z innymi chorymi.
chciałam usłyszeć, że świetnie sobie radzą, że się nie poddają.
moją inspiracją była Kasia "Herzogin", której zawdzięczam głęboką wiarę w sens zmagań.
jestem językoznawcą.
nie tylko znam wagę słów, ale również rozumiem ich siłę, umiem rozebrać słowa na drobne części, wskazać funkcje, wiązania, znaczenia.
umiem też usłyszeć między słowami myśli, uczucia, odczucia, pochodzenie, wykształcenie, zainteresowania.
i cóż z tego: długi czas nie wierzyłam w moc słów.
w możliwość zaczarowania słowami świata. życia. siebie.
z czasem dowiedziałam się też, że istnieją ludzie znający takie słowa, dzięki którym można wzrastać, rozwijać się, pięknieć.
napisałabym coś więcej, ale nie mam czasu.
idę rozmawiać!
Jak ja Was lubię czytać, a potem myśleć, myśleć, myśleć...
OdpowiedzUsuńDziękuję, piękny wpis.
Alleluja, wreszcie jest wpis! Pisać, pisać, bo uwielbiam Was czytać.
OdpowiedzUsuńbyl czas, jakies 3-4 lata temu, w ktorym bylo mi strasznie, koszmarnie zle;
OdpowiedzUsuńmyslalam, ze nie uniose tego wszystkiego, co na mnie spadlo;
spotkalam inna kobiete, w podobnym wieku, z malymi dziecmi, mezem i problemami podobnymi do moich;
jakze wazne bylo dla mnie uslyszec wtedy: nie jestes sama, mam podobnie, co wiecej, bardzo wiele kobiet ma podobnie, dasz rade, pomogoge ci;
teraz ja spotkalam kobiete, ktorej zycie sie zawalilo, mowie jej: nie jestes sama, ja tez mialam/mam problemy, dasz rade, pomoge ci...
w kraju, w ktorym mieszkam wszyscy musza sprawiac wrazenie zadowolonych, usmiechnietych ludzi sukcesu; swiadomosc, ze tylko mnie sie nie powiodlo, tylko ja mam problemy staje sie jeszcze jednym problemem...
dlatego dobrze, ze kobiety ze soba rozmawiaja :)
a ja... wolę czytać. żadna rozmowa - za wyjatkiem dialogu erotycznego - nie daje (mi) takiego rozpalenia głowy jak wciągająca książka. a jeśli chodzi o 'bajanie' w książce: Biegnąca z wilkami, nic na to nie poradzę, kocham Jej bajanie.
OdpowiedzUsuńCzasami lubię porozmawiać, podzielić się swoją galopadą myśli która dopada mnie o rożnych porach i w rożnych miejscach, ale do rozmowy nie nadaje się każdy. Jak Anna wyżej( ja również Anna) uwielbiam czytać i tam znajduję ukojenie rozgalopowanych myśli.Wymiana doświadczeń w zakresie minionego życia jakoś mnie nie bawi, a bla bla bla nie jest dla mnie. Lubię konkrety a "omawianie przygód innych" jest według mnie bezsensowne chyba że dotyczy konstruktywnych rozwiązań.Czytanie to zupełnie coś innego:)
OdpowiedzUsuńJaranna
Zgadzam się, jest siła w bajaniu, jest siła w rozmowie i jest sła w milczeniu. Rozpoznać ją w przypadkowej osobie jest wykonalne, każdego dnia rozmawiam w pracy z różnymi osobami (najczęściej to kobiety)w różnym wieku. Zawiązują się znajomości, czerpiemy od siebie doświadczenia, bodźce dla osobistej analizy, niestety spadają i cudze nieszczęścia. Już dawno nauczyłam się nie obiecywać nadchodzacego welkimi krokami szczęścia i mam w głowie "osobistą szczotkę i szuflę" do rozpędzania rozgardiaszu (nie mylić ze smietnkiem)
OdpowiedzUsuńMilczenie ... oto przykład, przychodzi starsza Pani do mnie (do przecież sklepu) i mówi ... Martusiu kochana, nic dziś nie chcę kupić, przyszłam posiedzieć chwilkę .. mogę?
Podaję dwie poduchy na fotelik i w milczeniu czerpię tę energię, która pozwoliła jej po ciężkiej stracie wyjść wreszcie z domu
Rozmawiać, mówić, dzielić się sobą i słuchać innych - to było we mnie od zawsze. Ale moc babskiego bajania dane mi było odkryć późno.
OdpowiedzUsuńWcześniej... wcześniej zapatrzona byłam w facetów!
I nie mam tu na myśli zapatrzenia z erotycznym podtekstem - chodzi mi o to zapatrzenie, które nakazuje podziwiać, wchodzić w dyskusje, ba - próbować dorównać!
Rozumu nabrałam z czasem.
Odkryłam ukryte piękno kobiecości, dane mi też było poznać kobiety piękne od środka. Odkryłam kobiety - po prostu!
Tylko kobieta mnie POCZUJE. Empatyzując.
I tylko kobieta może próbować zrozumieć mnie, a ja ją.
Kocham kobiety!
Uwielbiam kobiecą siłę, tę prawdziwą, ogromną - uwielbiam:)
I pozostaję ze świadomością, że muszę również być rozważną - przy całym swoim pięknie kobiety mają również mnóstwo przywar, które mogą zniszczyć niejedną relację.
Zatem kocham kobiety z rozwagą i uwagą - ale kocham:)
P.S. Stremowałam się ja nic!
Chustka - językoznawczyni rozbiera słowa na czynniki pierwsze... czuję się rozbierana!
Zaczynam się bać...:)
Bozesz, gdybym ja nie miala tych paru psiupsiolek ;) do pogadania - tak od serca i szczerze i z wymiana dobrych rad, szczegolnie co do plci przeciwnej ;) - to hcyba bym dawno zwariowala! Slowo daje. Nie znam takiego faceta, z ktorym mozna tak po siostrzanemu i bez konca, no o wszystkim po prostu. I czasem rownoczesnie o wielu rzeczach.
OdpowiedzUsuńA jako ze mieszkam z dala od paru moich dobrych przyjaciolek to rozmowy nasze sila rzeczy odbywaja sie takze na pismie :).
A co do rozmow z innymi a czytaniu ksiazek, lubie obie czynnosci ale kontaku z druga osoba ksiazka jakos do konca mi nie moze zastapic, choc czesto wlasnie dziele sie z innymi tym co przeczytalam i to jest - rowniez - dobry material na rozmowy babskie :))
A w ogole to chyba introwertycy wola raczej czytac itd. a ekstrawertcy czerpia duzo energii z kontaktow z innymi :)
muszę sobie znaleźć takie miejsce to siedzenia (vide post Marity z 9:16) - żeby tak po prostu móc wpaść i pomilczeć ;)
OdpowiedzUsuńJa też lubię kobiety. Im jestem starsza tym bardziej. Podziwiam ich moc radzenia sobie z życiem. Po drodze dane było mi spotkać wiele ciekawych kobiet, które dawały mi siłę i dzieliły się swoim jakże cennym doświadczeniem.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
P.S.
Czekam na kolejne notki do przemyśleń i zatrzymania się na chwilę.
najlepsze rozmowy,których sens i smak pamiętam do dziś,'popełniłam' z mężczyznami i wcale nie miały erotycznego podtekstu...o życiu,bardzo ważnych i najważniejszych sprawach,rozdrożach...ojej...porozmawiałoby się...
OdpowiedzUsuńSilence is golden :)Ewentualnie pantomima.Widziałam kiedyś starszych ludzi,robili zakupy,facet tylko dwa razy zawołał kobietę po imieniu,a reszta bez słów,czasem uśmiech,brwi uniesione do góry,potaknięcie.Myślałam,że kobieta może głuchoniema,ale odpowiadała kasjerce,dziękowała.Podglądałam tę cudną pantomimę.Cisza jest cudna :)
OdpowiedzUsuńTo o pantomimie to ja , Córka się nie wylogowuje :)))))))
OdpowiedzUsuńMam taką teorię, że w tym kraju kozetka u psychoanalityka nigdy nie zrobi takiej kariery jak na Zachodzie właśnie ze względu na nasze pogaduchy, bajanie, rozmowy, dialogi, monologi...
OdpowiedzUsuńPozdr. Ania B.
i jak zwykle:
OdpowiedzUsuńchustka pisze płynnymi, doświadczonymi i autentycznymi emocjami, a zimno rachuje słowa jak młokos na wypracowaniu z polskiego..
k.
wcale nie! właśnie miałam ci pisać zimno, jaka zmiana, jak stylowo!;))
OdpowiedzUsuńmalujesz piękne obrazy, czasedm dość kanciasto, teraz złagodniało
czuję klimat...
:)
ja kobiety kocham, fascynuję się nimi, podziwiam za mądrość życiową, za siłę, za determinację, za polot, za poczucie humoru, za empatię, za szaleństwo, za macierzyństwo, za wredotę , taką inteligentną wredotę oczywiście ;) Uwielbiam filmy Almodovara, on, jak żaden facet na ziemi, zna i kocha kobiety, dialogi jego bohaterek są nie do podrobienia, jego bohaterki są szalone, emocjonalne, szczere, tak jak ja ;)Tak jak niektóre tu dziewczyny, odkryłam świat kobiet późno i staram się nadrobić zaległości.Faceci wychodzą przy nas blado :)
OdpowiedzUsuńDlatego czytam egze i chłonę cała sobą:)
Dzięki za notkę:)
Chustko, czuję się naga ;)
mnie bardzo takich rozmow brakuje ostatnio, chyba dlatego wlasnie tak lubie czytac Wasze opowiesci. Dziekuje
OdpowiedzUsuńnie tak dawno założyłam w Belfaście grupę wsparcia kobiet. Przyczyn takiego ruchu było wiele, ale nie o tym. I odkryłam coś, czego nie chciałam przez wiele lat- kobiece współodczuwanie. Nie chciałam, bo go nie rozumiałam. Teraz, po przejsciach, zrozumiałam, że gdybym je dopuściła do siebie wcześniej, byłoby mi lżej. Dużo lżej. Klub działa bardzo prężnie i pomagamy sobie, rozmawiając (nie jestem terapeutką). Ja już pomocy nie potrzebuję, lecz wiem, że nie tylko nie jestem sama, ale że nasze losy są splątane i naprawdę dość podobne, zwłaszcza gdy się ma tendencję do braku asertywności..wspaniale jest nie być samej.
OdpowiedzUsuńKilka lat temu. Pociąg z Poznania do Warszawy. Wsiadam w Konine - w przedziale jedna starsza pani. Mieszka od wielu lat gdzieś w świecie. Przyjechała do Polski i jedzie z jakąś tam obawą odwiedzić rodzinę.
OdpowiedzUsuńJa - wracam po konferencji, którą organizowałam. Zmęczona, pragnę tylko snu.
Nie dało się;)
Rozmowa z Tą Panią była jedną z najpiękniejszych, jakie miałam w życiu. Dwie obce kobiety z różnych światów. Dzieliło nas w zasadzie wszystko. A przegadałyśmy tę drogę z Poznania do Warszawy i ledwo co zdążyłam wyjść na mojej docelowej stacji.
Lubie rozmowy z mądrymi kobietami.
moja mała grupa przyjaciółek ze studiów to skarb. inni nam tego zazdroszczą. i często chcą się wkręcić :) gadamy o ciuchach, rodzinach, kłopotach, facetach, książkach... życiu ... o polityce wolimy nie gadać - jesteśmy z trzech różnych opcji..
OdpowiedzUsuńRozmowy z głupimi kobietami też mogą być wartościowe. Budujace. Wnoszące coś.
OdpowiedzUsuńJa tam nie wiem, czy jestem mądra, czy głupia.
Zbudowane na rozmowie grupy wsparcia, sformalizowane czy nie, są nie do przecenienia. W szkole, do której odprowadzam dzieci, stać nas na luksus zostania chwilę po dzwonku, obgadania czegoś - co dać dziecku na wymioty albo gdzie kupić tanie skarpety, albo że pogoda ładna.
Tworzymy wspólnotę.
"mężczyzno, kiedy ranisz kobietę, pamiętaj, że zwykle stoją za nią jej przyjaciółki. ona sama nic Ci nie zrobi, ale one, jak cholerna drużyna, przypuszczalnie powieszą cię za jaja".
OdpowiedzUsuńten rodzaj bajania znam lepiej i podoba mi się ogromnie :-)
Film o bajaniu: "Stalowe magnolie" :)
OdpowiedzUsuńFoksal, swieta racja! Kiedys upadlam z roweru i mialam niezle lima pod oczami. Gdy zobaczyla mnie potem - w towarzystwie mojego niepolskojezycznego malzonka - taka jedna moja strasznie daleka, mila i gadatliwa, a przy tym dosc masywna kuzynka, rzekla groznie choc z usmiechem tak przed siebie niby a niby do malzonka: No mam nadzieje, ze to nie on te lima... bo jak trzeba bedzie to i wpier...my! LOL. Mojemu malzonkowi wcale nie bylo do smiechu, gdy uslyszal tlumaczenie! a ja myslalam ze padne pod stol ze smiechu (i znowu sobie limo nabije ;))! Nie ma jak solidarnosc kobieca :))
OdpowiedzUsuńTym gorącej zapraszam na spotkanie babskie, pobajamy przy gorącej czekoladzie, szczegóły u mnie ;-)
OdpowiedzUsuńnaprawdę kobiety są takimi wspaniałymi przyjaciólkami?naprawdę?
OdpowiedzUsuńblogdodo:) kocham ten film :)
OdpowiedzUsuńile razy oglądałam, tyle razy płakałam
Hm..ze mną coś się stało. Od kiedy mam stres nie chce mi się bajać wcale. Czytam za to by nie zgłupieć od zmartwienia i by nie złapać dwubiegunowej. Przyznam, że niezbyt i wcześniej lubiłam bajanie ale kobiety lubię bo to mądre stworzenia. Z mężczyznami bajać nie da się wcale chyba że to są jakieś zawodowe konkrety to tak, ale i kobietki lubią konkrety.
OdpowiedzUsuńJaranna Smaczek powtórnie
Może i macie rację z tym babskim bajaniem:)Chyba stetryczałam,a opowieść o limie i kuzynce jest boska:)
OdpowiedzUsuńJaranna bez Smaczku
anonimowa 13.22 piękna historia :)))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Kasia "Herzogin" jest nadal w pamięci ludzi. Sama o niej dość często myślę.
OdpowiedzUsuńPowoli mija rok...
lunę cię jak będziesz z moim chopem rozmawiać o miłości ;)
OdpowiedzUsuń"z czasem dowiedziałam się też, że istnieją ludzie znający takie słowa, dzięki którym można wzrastać, rozwijać się, pięknieć."
OdpowiedzUsuńTego teraz doświadczam, niesamowite uczucie. Jedno z piękniejszych.
Mam to szczęście, że znam takich kobiet kilkanaście. Niedawno zdarzyło się tak, że w 14 siadłyśmy w jednym małym pokoju i rozmawiałyśmy. Nie chórem. Słuchając w skupieniu jednej historii, potem któraś opowiadała swoją - taką autentyczną, własną, przemyślaną. Po trzech dniach z tymi kobietami poczułam się dumna, że je znam i mądrzejsza. I od niedawna wiem, że tzw. mądrość życiowa nie dotyczy gotowania zupy i umiejętności odpuszczania chłopu przewinień. Kurde, bolesna jest. Ale warto. Kobiece pogaduchy - te o rzeczach ważnych - mają w sobie magię.
OdpowiedzUsuńOd roku moja najlepsza towarzyszka w bajaniu jest moja corka. Jakiegokolwiek tematu bysmy nie omawialy, mala wklada w rozmowe wszystkie swoje emocje, cala ufnosc i zdumienie swiatem. Wzrusza mnie kazde nowe slowo, kazde samodzielnie zlozone slowo. I nei moge sie juz doczekac tych wszystkich przyszlych rozmow o rzeczach waznych i tych mniej waznych tez.
OdpowiedzUsuńLoulou
Dziewczyny.
OdpowiedzUsuńNo muszę Wam to powiedzieć.
Bierzcie na klatę.
Zapuściłyście bloga!!!
Nie wiem, czy ja Was jeszcze lubię, no nie wiem.
Pajęczyny, kurz, pył...
Macie usprawiedliwienie???
Ja mam remont - i nie zapuszczam!
Jak się nie wytłumaczycie porządnie to... to... nie będę tu więcej zaglądać!
Albowiem ileż razy można doświadczać TAKIEGO zawodu???
Oczekuję satysfakcji!
Wasza (jeszcze ciągle i NA RAZIE!)
D.
No i teraz jeszcze weź tu człowieku na zatwierdzenie czekaj, nooo!
OdpowiedzUsuńW tym pięknym czasie świątecznym,
OdpowiedzUsuńJezus przychodzi by świat z grzechu oswobodzić.
Zamieszkać w naszych sercach chce,
więc mieszkanie przygotujmy Mu swe.
W sercu, w którym tak wiele sprzeczności,
i bywa też, że mało prawdziwej Miłości.
Jezus właśnie do takiego serca przyjść pragnie,
bo Jemu zależy na Tobie i na mnie.
Serca, które może płacze i szlocha,
do serca które chce być kochane i chce kochać.
Bo tak naprawdę tylko On może je zaspokoić
i wszelki ból serca ukoić.
Przychodzi w tę jedną jedyną noc na świecie
Do Ciebie, do mnie i pyta Czy chcecie?
Chce nam swą Miłość ofiarować,
byśmy umiały swe uczucia ku Niemu kierować.
Wiarę również nam przynosi i o otwarcie serca prosi,
By nasze życie na wierze się opierało
i już za życia nie umierało.
Nadzieję w sercach rozpalić pragnie,
byśmy nie wątpiły, ale życiem się cieszyły.
Bo chociaż czasem jest ciężko i źle,
to zawsze jest Ktoś, kto kocha Cię.
Niech więc tej wyjątkowej Nocy,
maleńki Jezus do was przyjdzie
i wasze serce przeniknie.
Niech rozproszy wszelkie mroki i ciemności,
swym światłem wiary, nadziei, miłości.
Niech was swym ciepłem obdarzy
i niech wam nic złego w Nowym Roku się nie przydarzy.
Niech da Wam pokój serca mimo wątpliwości i pytań bez liku,
bo Jego wola w pokoju przychodzi a nie w krzyku.
Błogosławieństwa Bożej Dzieciny